Kreatywność u iluzjonisty jest czymś ogromnie ważnym. Choć podrasowałem sporo efektów, to zbytnio nic nie wymyślałem. Bardziej skupiałem się na tworzeniu występu jako całości i ułożeniem prezentacji pod siebie. Gdybym teraz zaczynał, chciałbym wymyślać swoje efekty już na początku.
Jest to bardzo trudne, bo ogrom numerów został już wymyślony i czasami mam wrażenie, że już nic nie da się wymyślić. Wtedy jednak się łapię na tym, że w iluzji nie ma ograniczeń. Pianista ma do dyspozycji instrument i kombinację dźwięków. Nie może nagle malować obrazu, bo to by oznaczało, że już nie jest pianistą, a malarzem.
W iluzji jest inaczej. Jeśli wymyślę sobie jakikolwiek efekt, jest on możliwy do wykonania. Kwestia sposobu. Na przykład taki efekt: widz wybiera książkę z półki, wertuje ją i zapamiętuje jedno słowo. Następnie trzyma ją między dłońmi i ją otwiera. Wszystkie strony się ze sobą skleiły i nie jest w stanie oddzielić jednej kartki od drugiej, a z tyłu na okładce markerem napisane jest wybrane przez niego słowo.
To jest niesamowite. Możliwości, które mamy są ogromne! Gdybym zaczynał dzisiaj, starałbym się tworzyć swoje autorskie efekty od zera.